Coraz więcej osób włącza się w publiczną dyskusję na temat planów budowy elektrociepłowni w podostrzeszowskim Rojowie. Miałyby być w niej spalane i przekształcane w energię cieplną oraz elektryczną wysokokaloryczne odpady. Był to jeden z tematów poruszonych podczas ostatniego posiedzenia Rady Miejskiej w Ostrzeszowie. Burmistrz Patryk Jędrowiak przekonywał, że inwestycja przyczyniłaby się do minimalizacji odorów związanych z funkcjonowaniem solarnej suszarni osadów.

Ogłoszenia
Wawrzyniak reklama

Dyskusję rozpoczął radny Andrzej Manikowski, który skarżył się, że o zamiarach tych dowiedział się z mediów.

Pan burmistrz zawsze lubi dużo opowiadać o wszystkich swoich zamierzeniach, a o spalarni odpadów dowiadujemy się z mediów. Ludzie do nas dzwonią, a my nie mamy pojęcia, że coś takiego było w ogóle projektowane oświadczył.

Szereg wątpliwości zgłaszała też Krystyna Rajska. Dotyczyły one m.in. planowanej lokalizacji w rejonie, gdzie funkcjonuje już m.in.: oczyszczalnia ścieków i kilka firm. Jej zdaniem może to poskutkować uciążliwościami dla mieszkańców. Radna, powołując się na pozyskane przez siebie informacje, twierdziła, że w pierwszej kolejności do elektrociepłowni podłączone zostaną leżące w jej pobliżu przedsiębiorstwa, a dopiero później reszta miasta. Obawy radnej wzbudził też sposób przechowywania i transportowania odpadów przeznaczonych do termicznego przetworzenia. Odpowiadając, burmistrz Patryk Jędrowiak oświadczył, że w wypowiedzi K. Rajskiej znalazło się wiele przekłamań.

Mówi pani o jakimś trzepaniu worków… Ja wiem, że to jest skomplikowana instalacja, ale prosiłbym, żeby nie upraszczać niektórych tematów, bo potem powoduje to zaniepokojenie stwierdził. – Nie ma też możliwości podłączenia miasta w późniejszym czasie, a w pierwszej kolejności podłączenia firm. Instalacja przewidziana jest na osiem megawatów energii cieplnej. Co byśmy z tą energią cieplną robili, w komin ją puścili?

Jędrowiak podkreślał jednocześnie, że póki co realizacja inwestycji stoi pod dużym znakiem zapytania, przede wszystkim ze względów finansowych (szacowany koszt do 60 milionów złotych). Poza tym, aby ubiegać się o zewnętrzne wsparcie finansowe, należy dysponować decyzją środowiskową. Gmina złożyła wniosek i czeka na jej przyznanie.

Prosiłbym też o niemówienie, że to co wyleci z komina, będzie spadać trzy kilometry dalej kontynuował burmistrz. – Normy emisyjne przy takich instalacjach są wielokrotnie bardziej restrykcyjne niż przy obecnych kotłowniach węglowych (…) My mówimy o instalacji, która ma spalać RDF i pre-RDF, a w Polsce istnieją instalacje, które spalają odpady zmieszane.

Burmistrz przekonywał ponadto, że do elektrociepłowni nie będą przyjeżdżać śmieci, ale ich wysokokaloryczna, wysuszona i poćwiartowana frakcja, gotowa do spalenia. Jednym z głównych argumentów za inwestycją jest, według P. Jędrowiaka, szansa na wyeliminowanie uciążliwości zapachowych związanych z rolniczym zagospodarowywaniem osadu ściekowego powstającego w solarnej suszarni na terenie oczyszczalni ścieków.

Co więcej, osad ten jest suszony tylko w okresie letnim. W okresie zimowym jest on magazynowany, a potem wzruszony generuje więcej odoru – przekonywał włodarz gminy. Jeżeli elektrociepłownię zlokalizowalibyśmy w tym miejscu, moglibyśmy podłączyć ciepło także do solarnej suszarni i suszyć odpady cały rok, likwidując uciążliwość zapachową, a potem je spalając. Żeby było jasne, my nie potrzebujemy spalania tych osadów. Spalanie osadów nie daje nam żadnej korzyści energetycznej. To jest rozwiązanie tylko i wyłącznie po to, aby zlikwidować uciążliwość dla mieszkańców. Elektrociepłownia mogłaby funkcjonować w oparciu jedynie o RDF i pre-RDF. Kwestia palenia wysuszonych osadów ściekowych jest związana tylko i wyłącznie z chęcią zlikwidowania na terenie Rojowa i najbliższego osiedla uciążliwości zapachowej, z którą mieszkańcy teraz mają do czynienia.

Co ciekawe, z próbkami odpadów typu RDF i pre-RDF można się zapoznać odwiedzając Urząd Miasta i Gminy. Czy taka argumentacja przekona przeciwników inwestycji? Czas pokaże. ŁŚ

Ogłoszenia
Salon Fryzjerski