Ostatnio pisaliśmy o zakończonych dużym sukcesem II Halowych Zawodach Sportowo-Pożarniczych MDP Myje Cup. Jak się okazuje, kilka dni przed imprezą jej organizatorów spotkała przykra niespodzianka. Nieustalony dotąd sprawca bądź sprawcy włamali się do sali OSP Myje i dokonali kradzieży oraz uszkodzeń mienia na łączną kwotę około 3 tysięcy złotych.
Łupem złodziei padł laptop marki HP z logo OSP Myje, 11 sztuk spodni używanych przez Młodzieżową Drużynę Pożarniczą oraz srebrna bransoletka przeznaczona na prezent dla jednej z druhen. Pozostawione ślady wskazują na to, że sprawca działał w pośpiechu i chaotycznie.
– W czasie kradzieży zostały też uszkodzone rzeczy, które są znacznie cenniejsze aniżeli chociażby wspomniane spodnie– mówi naczelnik OSP Myje Marcin Ambroziak. – Miał pod ręką zwijane kable czy stację do mikrofonów bezprzewodowych, która została uszkodzona, ale nie została zabrana.
Kabel z zasilaczem do skradzionego laptopa wezwana na miejsce policja znalazła natomiast poza obiektem sali.
– Od razu, kiedy ujawniono kradzież została powiadomiona policja, przyjechali śledczy, którzy dokonali zabezpieczenia materiału w postaci odcisków palców, śladów butów– relacjonuje M. Ambroziak.
Póki co jednak podjęte działania nie przyniosły oczekiwanych efektów. Co prawda z nieoficjalnych informacji wynika, że została zatrzymana osoba podejrzewana o dokonanie tego czynu, ale w ślad za tym nie poszło postawienie zarzutów.
– Wiemy, że sukcesywnie są powoływani świadkowie, którzy mogą mieć jakąkolwiek wiedzę na ten temat– ujawnia nasz rozmówca, nie kryjąc żalu z powodu tego co się stało. – Wszystkie rzeczy, które mamy na stanie, pozyskaliśmy dzięki dofinansowaniom albo darowiznom. Nie jesteśmy bogatą jednostką, nie możemy sobie pozwolić na zakupy nowych rzeczy. Dlatego w niektórych sytuacjach bazowaliśmy na używanych przedmiotach. Mówiąc kolokwialnie, okradziono biednych.
Druhowie z miejscowości Myje nie czekając na efekty policyjnego dochodzenie zamierzają uzupełnić braki powstałe w wyniku kradzieży. Liczą przy tym na wsparcie ze strony życzliwych im osób. Chcieliby też zabezpieczyć swój obiekt przed kolejnymi tego rodzaju sytuacjami, instalując alarm.
– Dwa lata temu zgłaszaliśmy taką potrzebę w Urzędzie Miasta i Gminy, ale nasze pismo zostało rozpatrzone negatywnie– zaznacza naczelnik Ambroziak. – Nie chcemy się czuć odsyłani od drzwi do drzwi. Będziemy starali się za wszelką cenę zabezpieczyć własne mienie, bo okazuje się, że miasto i gmina ubezpiecza sam obiekt oraz najbardziej wartościowe rzeczy, które są w środku (np. piec grzewczy, bojler, stoły i krzesła), natomiast mienia, które należy bezpośrednio do jednostki OSP już nie. Dlatego będziemy się zastanawiać czy je dodatkowo ubezpieczać, choć wiadomo, że z tym się wiążą kolejne wydatki. Musimy to przedyskutować.
Jeżeli w sprawie pojawią się nowe informacje, będziemy do niej wracać.
Najnowsze komentarze