Czy w Starostwie Powiatowym w Ostrzeszowie doszło do przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków i poświadczenia nieprawdy? Wyjaśnić to ma śledztwo wszczęte 12 lutego przez Prokuraturę Rejonową w Ostrzeszowie. To kolejny etap, ciągnącej się już od kilkunastu lat, sprawy dotyczącej firmy zlokalizowanej na ulicy Wierzbowej w Ostrzeszowie.
Doniesienie do prokuratury złożyli właściciele sąsiadującej z nią posesji – Danuta i Piotr Gagatkowie. Utrzymują, że zakład działa nielegalnie, ponieważ powstał na działkach oznaczonych w planie zagospodarowania przestrzennego jako tereny rolnicze (pola uprawne, łąki, pastwiska, ogrody i sady), gdzie zabudowa jest niedopuszczalna. Z treści doniesienia wynika tymczasem, że w księgach wieczystych sporządzonych na podstawie wypisu z Rejestru Gruntów Starostwa Powiatowego działki pod obiektami produkcyjnymi mają status przemysłowych. Zdaniem państwa Gagatków ta rozbieżność może być wynikiem urzędniczego przestępstwa.
„Starosta Ostrzeszowski mając doskonałą świadomość i wiedzę o bezprawnych działaniach rodziny (tu pada nazwisko właścicieli firmy, przyp. red.) na kilku tysiącach m2 działek rolniczych dokonał niezgodnego ze stanem prawnym wpisu w rejestrze gruntów dla działek rolniczych (tu padają numery spornych działek, przy. red.) określając działki jako tereny przemysłowe.” – czytamy w uzasadnieniu do doniesienia.
Prokuratura Rejonowa w Ostrzeszowie postanowiła zweryfikować przekazane jej informacje.
– Wszczęła postępowanie zmierzające do weryfikacji okoliczności związanych z ewentualnym przekroczeniem uprawnień, niedopełnieniem obowiązków bądź poświadczenia nieprawdy przez pracowników jednostki samorządu terytorialnego w Ostrzeszowie, co miało nastąpić poprzez dokonanie zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, przemianowania działek rolniczych na przemysłowe, a także dokonanie zmian w księgach wieczystych niezgodnie ze stanem prawnym – powiedział nam rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Marcin Meler. – Aktualnie postępowanie prowadzone jest w sprawie. Jego finalna kwalifikacja prawna będzie możliwa po przeprowadzeniu wszystkich zaplanowanych czynności.
Spór trwa już od wielu lat. W 2012 roku poskutkował nawet skazaniem na pół roku więzienia, w zawieszeniu na dwa lata, byłego Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Jak podał wówczas sąd, nie dopełnił on obowiązków określonych w ustawie „Prawo budowlane” poprzez zaniechanie działań zmierzających do doprowadzenia do rozbiórki obiektów wybudowanych bez zezwolenia albo wymaganego zgłoszenia, a także z istotnymi odstępstwami od projektu budowlanego. Co więcej, po stronie Gagatków stanęły: Wojewódzki i Naczelny Sąd Administracyjny. Pierwszy, w listopadzie 2012 roku, wydał orzeczenie stwierdzające, że uchwała Rady Miejskiej w Ostrzeszowie zaliczająca działki, na których funkcjonuje firma na ulicy Wierzbowej do terenów „nieuciążliwej aktywności gospodarczej” została podjęta z naruszeniem prawa.
„… nie względy ładu przestrzennego, lecz faktyczny stan zagospodarowania spornych działek i dążenie do zalegalizowania tej produkcji legły u podstaw podjęcia w tym zakresie przez organ planistyczny zaskarżonych rozwiązań”– pisze WSA w sentencji orzeczenia. Skarżący uważają, że w ten sposób zablokowany został, jak to ujęli, przekręt mający zalegalizować nielegalne działania przedsiębiorców. Co prawda Rada Miejska wniosła do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargę kasacyjną, ale wyrokiem z dnia 25 września 2014 roku została ona oddalona. D. i P. Gagatkom póki co pozostaje jedynie satysfakcja z powyższych wyroków i orzeczeń. W żaden sposób nie wpłynęły one bowiem na działalność firmy, prowadzącej swoją działalność dosłownie za ich płotem. Zapowiadają, że jeśli śledztwo wszczęte przez Prokuraturę Rejonową nie zakończy się po ich myśli, swoich praw dochodzić będą na poziomie Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Kierownik Wydziału Budownictwa i Środowiska Kazimierz Ciurys przekonywał w rozmowie z nami, iż w przedmiotowej sprawie pracownicy Starostwa Powiatowego podejmowali decyzje zgodne z prawem. ŁŚ
fot. sxc.hu
No to się staroście grunt pod nogami zaczyna porządnie palić. Dobrze, że się chłop zaszczepił. Czekamy na finał sprawy. Mam nadzieję, że wynik postępowania będzie podany do publicznej wiadomości a nie zamieciony pod dywan lub przewlekle prowadzony.
Co chwila – afera goni aferę. Wypływają układy spod lady.
Tacy sąsiedzi to skarb.
Prawo jest chyba dla wszystkich równe, a nie kolesie mogą wszystko, a ty budy dla psa nie możesz postawić bo starosta ci nie zezwoli.
To się zacznie, może polecą w końcu ze stołków ci co to myślą, że wszystko mogą bo się okopali na stołkach w starostwie. Odkąd pamiętam ciągle ci sami na stołkach.
Podobne działanie jak w przypadku „fermy królików” w Kotowskim. Faktycznie są norki i nikt nic nie robi… CZEKANIE NA PRZEDAWNIENIE. Potem legalizacja. Niedługo i to wypłynie.
Oby każdy poznał jaki to „dobry” sąsiad… Nie wszystko złoto co się świeci…
Cudowne sąsiedztwo, zakład produkujący konstrukcję stalowe za płotem, w dodatku na działkach rolniczych. Współczuję. Oby ktoś za ten przekręt odpowiedział. Jak to możliwe?
Hmmm, a kto pierwszy był tam wybudowany? Nieraz bywa tak, że buduje się „miastowy” na wsi i domaga sie likwidacji hodowli świń, bo mu śmierdzi?
Zakład produkcyjny na gruntach rolnych bez zezwolenia to chyba nie to samo co produkcja rolna na gruntach rolnych. Tu chodzi o łamanie prawa a nie niesnaski miedzy sąsiadami.